Talibam!

data: 1 I 2010   czw.   00:00

Szaleni Matthew Mottel – syntezatory, głos – i Kevin Shea – perkusja, głos – (legendarny perkusista Storm and Stress, a ostatnio niesamowitego Hey!Tonal, i wielu innych ognistych projektów) grają wybuchowe koncerty i nagrywają wybitne płyty już od sześciu lat.
W obecnych czasach, gdy tak wiele zespołów trzyma się kurczowo swojej bezpiecznej niszy, Talibam! są naprawdę wyjątkowi. Wychodzą poza wszelkie ramy. Nie przestrzegają żadnych norm obowiązujących typowy „awangardowy zespół muzyczny”.
Czarują nie tylko koneserów muzycznego szaleństwa, lecz również nie podejrzewającą niczego nieprzygotowaną na kataklizm publiczność. Niesamowita energia i szalona inwencja Kevina Shea na perkusji (to chyba stąd wykrzykniki w nazwach jego zespołów) oraz wściekły przester syntezatorów Mottela tworzą zawieruchę z której nikt nie może ujść cało.
Z Talibam! współpracuje śmietanka nowojorskich muzyków. Na ich ostatnich dwóch albumach wspomogły ich na przykład takie tuzy jak Cooper-Moore, Jon Irabagon (zdobywca nagrody Thelonious Monk Jazz Saxophone w roku 2008), Peter Evans, a wcześniej rzesza innych świetnych artystów z tak znanych zespołów jak BATTLES, TV ON THE RADIO, GRIZZLY BEAR, WOODS, czy AKRON FAMILY.

Nazwa zespołu sugeruje jakiś żart. Pochodzi z pierwszej strony dziennika New York Post, w dniu w którym rozpoczęły się naloty na Afganistan (po polsku: TaliBUM!). Jednak sama muzyka Talibam! to nie zbiór muzycznych gagów. Choć nie jest śmiertelnie poważna – bezceremonialnie dokazuje i podnosi ciśnienie bardziej niż kilka Red Bulli, to umiejętności i inwencja muzyków sprawia że istnieje w tej muzyce drugie dno. Ich brzmienie przywołuje hałas Sun Ra Arkestra, ale i kunszt jazzowych ensembli Dawida Ware’a i Williama Parkera. Nad tym wszytkim unosi się duch współczesnych połamańców Don Caballero i Battles. Pitchfork 

W eklektycznym i energetycznym hałasie Talibam! słychać rock, noise i współczesną muzyką improwizowaną. Ich cudowna żywiołowość i adrenalina efektownie rozrywa muzykę na strzępy, przenosi poza ustalone granice. Buzuje energia, która dokonuje niemożliwego, gdzie dziwnie zniekształcona polka, wymieszana z free noisem, przechodzi w post-Prog funk. Efekt jest piorunujący! To prawdopodobnie najbardziej ekscytujący zespół improwizujący jaki usłyszałem w tym roku. Talibam dochodzą do krańców muzycznej ekspresji, skąd rozpościera się niesamowity widok. Wire

Tak jak wcześniej Sun City Girls, Talibam! to obdarzeni darem telepatii muzyczni wszystkożercy. Żywią się free-jazzem, Americaną, noisem, Afro-popem, punkiem, i współczesną muzyką elektroakustyczną. Z gracją łączą te wszystkie idiomy, tworząc spontaniczne i pełne życia konstelacje. Forced Exposure

Ten zespół idzie po trupach. Krzyżując noise-rock, free jazz i niepohamowane zwichrowanie, Talibam! to dźwiękowy terroryzm w najbardziej interesującej formie. Village Voice

http://www.facebook.com/pages/Talibam/102564367491
http://www.myspace.com/talibam
http://www.youtube.com/watch?v=a6lBFp4AYWI